Postawione w tytule pytanie można odwrócić. Brzmieć ono wówczas będzie: dlaczego kilkadziesiąt kamiennych krzyży i kapliczek, znajdujących się w okolicach Świdnicy, uznano za pokutne? Przypisanie tej funkcji licznym zabytkom na terenie Śląska jest trudne do wytłumaczenia. Wpływ na to miała “atrakcyjność” średniowiecznych dokumentów, będących świadectwem umów, zawieranych przez rodzinę ofiary z zabójcą. Jednym z jej elementów, choć nie zawsze występującym, był wymóg ufundowania przez grzesznika pomnika, unaoczniającego jego czyn. Choć omawianych źródeł zachowało się stosunkowo niewiele, a ich powiązanie z istniejącymi, materialnymi pomnikami było niezwykle trudne, nie przeszkodziło to jednak przypisaniu funkcji “pomników dawnego prawa” różnym zabytkom. Przykładem dowolności interpretacji jest krzyż znajdujący się w Modliszowie. Jego funkcję zdefiniowano na podstawie dokumentu, który nie ma z nim żadnego związku[1. R. Heś, M. Paternoga, H. Rutka, D. Wojtucki, Kamienny krzyż w Modliszowie k. Świdnicy, „Pomniki Dawnego Prawa”, z. 6 (czerwiec 2009), s. 4-13; R. Heś, Trzy kamienne pomniki dawnego prawa z okolic Świdnicy, czyli rzecz o pułapkach interpretacyjnych czyhających na badaczy (artykuł zamieszczony w niniejszym tomie).].
Nadgorliwość badaczy-amatorów idzie często w parze z ich brakiem umiejętności, a ponieważ historycy kultury, prawnicy, historycy, historycy sztuki, etnografowie, nie przejawiają zainteresowania tą problematyką powoduje to, że jedynymi zajmującymi się nią są krajoznawcy. Nie negując ich niewątpliwych osiągnięć, wskazać należy na podstawowe mankamenty prac, wynikające z braku warsztatu naukowego: mieszanie faktów historycznych z legendami, brak krytycyzmu, niepodejmowanie badań archiwalnych, powierzchowność wyrażanych sądów, nieuzasadnione wnioski itd. Szczególnie istotne i szkodliwe jest powielanie przez kolejnych autorów nieudowodnionych hipotez poprzedników, traktowanych przez nich jako pewniki. Prowadzi to do ogromnego rozpowszechnienia błędów, przeinaczeń, niedowiedzionych tez i sądów[2. A. Dobrzyniecki, Tzw. krzyże i kapliczki pokutne – zarys problematyki badawczej, „Pomniki Dawnego Prawa”, z. 1 (maj 2008), s. 68-70.].
Pomijając wcześniejsze prace, pierwszym monograficznym studium tych zagadnień na terenie Śląska była książka geodety Maxa Hellmicha[3. M. Hellmich, Steinerne Zeugen mittelalterlichen Rechts in Schlesien. Steinkreuze, Bildstöcke, Staupsäulen, Galgen, Gerichtstische, Liegnitz 1923.]. Jego pionierskie dzieło, jak każda praca naukowa, stanowić może pole do dyskusji i przeinterpretowania ustaleń[4. Na marginesie warto dodać, że działalność naukowa Maxa Hellmicha wymaga monograficznego opracowania.]. Stała się jednak lekturą “kanoniczną” dla nieprofesjonalnych badaczy polskich, szczególnie – wybitnego fotografika Józefa Milki[5. J. Milka, Kamienne pomniki dawnego prawa, Wrocław 1968; toż. – wyd. II, całkowicie zmienione i gruntownie poszerzone – Wrocław 1979.] i geografa Andrzeja Scheera[6. A. Scheer, Śląskie krzyże pokutne [cykl artykułów ukazujących się pod wspólnym tytułem] „Informator Krajoznawczy PTTK”, w l. 1979-1982.]. Zresztą cała powojenna polska literatura krajoznawcza przyjęła dla kamiennych pomników a priori określenie krzyże pokutne czy wcześniej pokutnicze. Jedyną wypowiedzią naukową na temat omawianej grupy zabytków, był niewielki, liczący zaledwie niecałe trzy strony rozdział w książce Witolda Maisela[7. W. Maisel, Archeologia prawna Polski, Warszawa-Poznań 1982, s. 164-166.], zasłużonego polskiego badacza zabytków historii prawa. Ponieważ praca ta była wielokrotnie, celowo nadinterpretowywana, wydaje się konieczne przytoczenie kilku ważnych stwierdzeń badacza: “Kara, polegająca na nałożeniu obowiązku wybudowania krzyża pokutnego, nie została jeszcze przez historię prawa należycie zbadana (…). Należała ona do systemu kompozycyjnego (…). Mogła (…) zawierać obowiązek (…) wzniesienia krzyża pokutnego, słupa lub kapliczki”[8. Ibidem, s. 164.]. Warto zauważyć, że w tym przypadku w przypisie podano przykład nakazu fundowania drewnianego słupa”[9. Ibidem, s. 164, przyp. 78.]. Najważniejsze są jednakże kolejne stwierdzenia: “Nie wszystkie jednak krzyże kamienne są krzyżami pokutnymi. Niektóre z nich są krzyżami pamiątkowymi, wzniesionymi nie przez zabójcę, lecz przez krewnych ofiary. Mogą to być krzyże dewocyjne, a nawet graniczne. Wznoszono takie krzyże również na miejscu rozebranego kościoła lub na pamiątkę klęski żywiołowej – powodzi, dżumy. Z wyjątkiem krzyży pokutnych – z mocy definicji archeologii prawnej – wszystkie inne nie stanowią przedmiotu jej badań”[10. Ibidem, s. 165.]. W kolejnej pracy Maisel dodał, że gdy: “dochodziło do wszczęcia postępowania ugodowego z rodziną ofiary zabójstwa (system kompozycyjny). (…) Wśród (…) warunków zdarzało się [podkreślenie moje AD] żądanie wystawienia na miejscu zbrodni krzyża”[11. W. Maisel, Archeologia prawna Europy, Warszawa-Poznań 1989, s. 182.].
Najistotniejszym dla Ziemi Świdnickiej opracowaniem monograficznym tematu stała się książka Andrzeja Scheera[12. A. Scheer, Krzyże pokutne Ziemi Świdnickiej, Świdnica 1984; wydanie drugie z niewielkimi zmianami – Świdnica 1987.]. Niestety, merytoryczna, krytyczna ocena tej pracy pióra historyka sztuki Danuty Hanulanki, ukazała się drukiem dopiero ćwierć wieku później[13. Por. D. Hanulanka, Recencja: Andrzej Scheer, Krzyże pokutne Ziemi Świdnickiej, Świdnica 1984, ss. 64, il. 25, wyd. Towarzystwo Regionalne Ziemi Świdnickiej, Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy, „Pomniki Dawnego Prawa”, z. 5 (marzec 2009), s. 60-69.]. Wskutek tego publikacja A. Scheera była dla licznej rzeszy krajoznawców i miłośników regionu jedynym źródłem wiedzy na temat kamiennych krzyży i kapliczek w okolicach Świdnicy. Błędne poglądy Autora, rozpowszechniane i uporczywie powtarzane, stały się powszechne i obowiązujące. Sytuacji nie poprawiło wieloletnie działanie Ogólnopolskiego Klubu Badaczy i Miłośników Krzyży Pokutnych i Rzeźb Przydrożnych PTTK w Świdnicy i liczne jego wydawnictwa, a problem kamiennych krzyży i kapliczek na Śląsku, w tym i na Ziemi Świdnickiej, należy rozpatrzyć ponownie – podchodząc krytycznie do dotychczasowych ustaleń, chłodno rozważając argumenty, abstrahując od gorących niekiedy, pozamerytorycznych dyskusji, nierzadko skażonych osobistymi niechęciami.
Rozpocząć należy od sprostowania kilku podstawowych, błędnych poglądów.
Jest rzeczą oczywistą, że nie wszystkie kamienne krzyże i monolityczne kapliczki słupowe powstałe w okresie średniowiecza i w czasach nowożytnych można zaliczyć do grupy pokutnych. Funkcje, które pełniły, były bardzo różnorodne – od nagrobnych, poprzez upamiętniające, wotywne, skończywszy na granicznych czy dekoracyjnych (np. krzyże szczytowe). Materiał, z którego wykonany został obiekt nie może być wyznacznikiem jego funkcji. Byłoby to stwierdzenie podobne do tego, że na przykład krzyże żelazne czy żeliwne są krzyżami nagrobnymi, a drewniane wotywnymi. Wybór materiału podyktowany był z jednej strony jego trwałością, z drugiej dostępnością. Krzyże kamienne powstawały w przeważającej mierze na obszarach, gdzie surowiec skalny był dostępny. Pogląd o różnorodności funkcji omawianych zabytków przyjmowany jest powszechnie, po czym… wszystkie krzyże i kamienne kapliczki słupowe określane są jako pokutne. Takie, trudne do zrozumienia, postępowanie stosowane jest nawet w odniesieniu do obiektów, których inna funkcja niż pojednania została ponad wszelką wątpliwość ustalona. Utożsamienie to poszło tak daleko, że nawet krzyże czy kapliczki wystawione dla upamiętnienia samobójstwa, upadku z konia, zarazy itp. uznano i nazywano “krzyżami pokutnymi”.
Brak również podstaw, do twierdzenia, że wszystkie krzyże i kapliczki pojednania wykonane były z kamienia. Podkreślona wyżej wtórność kryterium materiałowego wskazuje, że zabytki dawnego prawa mogły powstawać także z innych materiałów (np. drewna, cegły, żelaza). Co więcej, mogły mieć również różne formy, niekoniecznie monolitycznego krzyża kamiennego lub kapliczki słupowej.
Równie zaskakujące jest ahistoryczne przekonanie, że krzyże i kapliczki pojednania stawiano prawem tradycji aż do końca XIX wieku, na co brak jakichkolwiek dowodów. Fundowano je przecież w wyniku umów, określonych konkretnymi regulacjami prawnymi, po zmianie których nie mogły być wznoszone.
W świetle badań błędne okazało się również wiązanie z zabytkami prawa grupy płyt kamiennych z przedstawieniem krzyża, które w większości są średniowiecznymi nagrobkami[14. A. Dobrzyniecki, Kamienne płyty z rytem krzyża, „Informator Krajoznawczy”, z. 52 (1988), s. 3-27; toż: „Przydrożne Pomniki Przeszłości”, z. 9 (1989), s. 2-16.]. W powiecie świdnickim bez wątpienia pomnikami sepulkralnymi są zabytki z Lutomi.
Nie ma prawie żadnych przesłanek pozwalających na datowanie kamiennych krzyży. Prostota formy i uniwersalność znaku, używanego przez chrześcijan w dziejach tej religii, nie daje podstaw do określenia czasu powstania danego zabytku. Staranność czy precyzja odkucia poszczególnych pomników nie pozwala na określenie czasu ich wzniesienia, a jedynie wskazuje na mniej lub bardziej wprawnego rzeźbiarza lub warsztat kamieniarski, który wykonał obiekt. Przy tym nie da się wskazać różnic w wyglądzie krzyży, powstałych na przykład w XIII i XVII w.
Na marginesie warto wskazać na nieprawdziwość poglądu, jakoby krzyże wzniesione w związku z umowami kompozycyjnymi, były odkuwane przez zabójcę. Wyrzeźbienie w kamieniu nawet tak prostej formy wymaga dużych, specjalistycznych umiejętności, doświadczenia, znajomości właściwości materiału, a także – co nie mniej istotne – odpowiednich narzędzi. Nie jest więc możliwe, aby takiego dzieła mógł się podjąć na przykład kowal, chłop czy szlachcic. Wykonanie tego rodzaju pracy trudne byłoby nawet dla górnika, pracującego w kamieniołomie. Twórcą mógł być jedynie wykwalifikowany kamieniarz lub rzeźbiarz. Określenia typu “morderca wystawił krzyż”, “zabójca postawił kapliczkę” należy rozumieć jako ufundowanie monumentu. Podobnie jak w źródłach i literaturze używane określenia “książę wzniósł kościół”, “zbudował pałac” – nie oznaczają bezpośredniego zaangażowania osoby fundatora w prace budowlane.
Podejmując problem datowania, nie jest pomocna również wielkość zabytku. Należy to szczególnie podkreślić – nie ma żadnej zależności między wielkością krzyża a datą jego odkucia. Próby konstruowania hipotez, że wcześniejsze obiekty były większe, a późniejsze mniejsze są błędne. Mają one tyle wspólnego z rzeczywistością, co niegdysiejsze wierzenia, że w przeszłości ludzie byli wielkoludami[15. W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1987, s. 786-787.]. Przy określaniu wielkości krzyża często popełniany jest również błąd, polegający na przyjmowaniu za jego wysokość, ten fragment zabytku, który widoczny jest obecnie ponad poziomem gruntu. Część pomników z powodu swego znacznego ciężaru mocno zapadła się w ziemię lub została niegdyś złamana lub uszkodzona i po powtórnym ustawieniu wydaje się znacznie niższa, co prowadzi również do wielu nieporozumień.
Tylko częściowo do określenia wieku zabytku przydatne są również umieszczone na nich przedstawienia i inskrypcje, ponieważ część z nich mogła powstać wtórnie lub może być różnie interpretowana. Wyryte daty pozwalają na datowanie wyłącznie ante quem, a i to przy założeniu, że nie mamy do czynienia ze swoistym fałszerstwem lub historyzmem – odkuciem daty wcześniejszej.
Jedynymi przesłankami pozwalającymi datować zabytki mogą być formy stylowe lub znajdujące się na nich ornamenty. Na Śląsku dobrym przykładem takiego monumentu jest krzyż w Kijowicach k. Bierutowa[16. R. Heś, Kamienny krzyż w Kijowicach, „Pomniki Dawnego Prawa”, z. 1 (maj 2008), s. 29-35.], którego powierzchnię pokrywa inskrypcja i przedstawienie figuralne. Formy stylowe pozwalają też datować, w pewnym przybliżeniu, kamienne kapliczki słupowe.
Ostatnim wreszcie metodologicznym problemem jest kwestia nazewnictwa. Stosowane od wielu lat określenie “krzyż pokutny” i “kapliczka pokutna” są nieprawidłowe. Eksponują bowiem ekspiacyjną funkcję zabytków. W rzeczywistości fundowane one były jako wypełnienie jednego z warunków umowy kompozycyjnej – pojednawczej – między zabójcą a rodziną ofiary. Istotą zawieranego aktu było więc pojednanie, a nie pokuta, widomym zaś, materialnym, znakiem tego pojednania – fundowany pomnik. Stosowane obecnie nazwy zostały zaczerpnięte z języka niemieckiego, do niego więc należy się odwołać. Słowo Sühne - oznacza nie tylko pokutę, ale także pojednanie i użycie tego znaczenia jest prawidłowe. Pojednanie, a więc akt przebaczenia i zgody, a nie pokuta czyli kara, stanowiła zasadniczy sens dokumentu, zamykającego postępowanie sądowe. Był to wyraz triumfu chrystologicznego dogmatu odkupienia i przebaczenia nad zasadą krwawej zemsty rodowej[17. Warto zauważyć, że w literaturze krajoznawczej do niedawna stosowana była błędna praktyka polegająca na tłumaczeniu określenia niemieckiego Steinkreuz (krzyż kamienny) jako „krzyż pokutny”.]. Określenie “krzyż pojednania” jest więc z powodów ideowych i prawnych bardziej uzasadnione. Potencjalny argument, że błędne nazewnictwo ma już w Polsce długą tradycję i dlatego należałoby je utrzymać, w tym kontekście nie wytrzymuje krytyki. Nie można bowiem tkwić w błędzie mimo jego dowiedzenia, a wielokrotne powtarzanie nieprawdy nie uczyni jej prawdą.
Rozpatrywany materiał badawczy, zabytków Ziemi Świdnickiej, podzielić można na cztery kategorie.
- Obiekty mające udokumentowaną historię, a więc potwierdzoną w źródłach historycznych itd. W świetle dotychczasowych badań do takich zaliczyć możemy jedynie, z dużym prawdopodobieństwem, kapliczkę w Pankowie i krzyż w Stanowicach[18. R. Heś, Trzy kamienne…, op. cit., passim. A. Scheer, Krzyże pokutne…, op. cit., s. 24-29, wymienia cztery dokumenty, prócz Stanowic i Pankowa, trzeci nie dotyczy miejscowości leżącej na Ziemi Świdnickiej, ostatni zaś odnosi się do krzyża zaginionego.].
- Zabytki bez udokumentowanej historii, co do których można domniemywać, że umieszczone są in situ, w pierwotnym miejscu. Pomniki te wymagają wnikliwej kwerendy archiwalnej oraz badań archeologicznych, które mogą przynieść rezultaty.
- Rzeźby przemieszczone – czy to w celach kolekcjonerskich (Wierzbna), kultowych (np. usuwane z kościołów, cmentarzy – Pszenno, Kostrza) lub kulturowych. W stosunku do nich skazani jesteśmy na domniemania, hipotezy, ewentualnie wskazówki, wynikające z odnalezionych materiałów źródłowych.
- Pomniki całkowicie błędnie zakwalifikowane do tej grupy zabytków (np. na podstawie kryteriów materiałowych) – dekoracyjne krzyże szczytowe, dawne sakramentaria uznane za kapliczki, płyty nagrobne itd. Muszą one zostać wykluczone z grupy zabytków dawnego prawa. Są to również interesujące obiekty, natomiast wiązanie ich z krzyżami pojednania jest zupełnie nieuzasadnione.
Dr Danuta Hanulanka[19. D. Hanulanka, op. cit., s. 63-64] kwestionowała kwalifikacje niemal wszystkich tzw. kapliczek pokutnych na terenie powiatu świdnickiego, jako zabytków mających związek z dawnym prawem[20. Poza zabytkiem w Pankowie mającym swe źródłowe potwierdzenie.]. Trudno nie zgodzić się z tą opinią. Wśród wskazanych przez Andrzeja Scheera[21. A. Scheer, Krzyże pokutne…, op. cit., s. 18, 20, 31-43.] obiektów, modliszowski monument jest bez wątpienia średniowiecznym sakramentarium, usuniętym z kościoła[22. Najlepiej znanym i niekwestionowanym przykładem usunięcia dawnego sakramentarium z kościoła na terenie Ziemi Świdnickiej jest zabytek w Śmiałowicach.], a łączenie go z grupą pomników dawnego prawa jest całkowicie nieuzasadnione[23. A. Dobrzyniecki, Modliszowskie sakramentaria, „Pomniki Dawnego Prawa”, z. 6 (czerwiec 2009), s. 42-48.]. Większe wątpliwości mogą budzić zabytki z Jaroszowa i Kostrzy, w przypadku których zachowały się (ułamane) trzony. Hanulanka znajdowała ich analogiczne pierwotne przeznaczenie. Nie jest to jednak argument do końca przekonywujący, w każdym przypadku należy wziąć pod uwagę konkretne uwarunkowania i kontekst kulturowy. Kościół w Jaroszowie, mający średniowieczną metrykę, zastąpiony został przez neogotycki, zbudowany od podstaw. Dotyczy to także muru, otaczającego świątynię. Stąd naturalnym procesem było umieszczenie w nim wydobytego z wcześniejszego kościoła sakramentarium jako spolia poprzedniej budowli i umieszczenie go, w pobliżu świątyni, w murze cmentarnym, w widocznym miejscu, po zewnętrznej stronie (od strony drogi). Ogrodzenie stało się miejscem usytuowania i innych kamiennych zabytków – krzyża i jego fragmentu (trzonu). Stało się to pod koniec XIX w., kiedy świadomość starożytnicza była już duża. Funkcję zabytku jako sakramentarium potwierdza dodatkowo krzyż wyryty na trzonie poniżej głowicy. Wyeksponowanie spolium[24. Interesującymi przykładami wykorzystania elementów kamieniarskich lub dekoracyjnych z wcześniejszych budowli są np. wmurowane, przed 1914 r., w elewacji stajni i bramach parku w Sulistrowiczkach fragmenty pochodzące w większości z renesansowego nagrobka książąt von Schönaich-Carolath, z ok. 1560 r., ze Słupic k. Dzierżoniowa (Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, Seria Nowa, T. IV – Woj. Wrocławskie, red. J. Pokora i M. Zlat, z. 2. Sobótka, Kąty Wrocławskie i okolice, opr. J. Pokora i M. Zlat oraz A. Chrzanowska, M. Starzewska i A. Ziomecka, Warszawa 1991, s. 135, fig. 247); barokowe elementy dekorujące fasadę dawnego pałacu Kospothów we Wrocławiu, umieszczone po jego wyburzeniu w elewacjach dziedzińca powstałego na jego miejscu, w latach 1912-13, banku (A. Dobrzyniecki, Dawny pałac Kospothów, ul. Wita Stwosza 35, nie istnieje, [w:] Atlas Architektury Wrocławia, red. J. Harasimowicz, T. II, Wrocław 1998 s. 13).] – kamiennych pomników przeszłości – w widocznym miejscu wydaje się oczywiste, jednak w żaden sposób nie określa ich funkcji. W Kostrzy zachowała się średniowieczna budowla sakralna, jednak jej liczne przebudowy spowodowały zmiany i usuwanie wcześniejszego wyposażenia, podobnie jak stało się to w Modliszowie.
Dlatego jako najbardziej prawdopodobne przyjąć należy, że na Ziemi Świdnickiej wszystkie, poza pankowską kapliczką, obiekty określane dotąd jako kapliczki pokutne, pełniły funkcje sakramentariów.
Jedną z bardziej interesujących grup stanowią rzeźby wmurowane, niewątpliwie wtórnie, jako spolia lub materiał kamieniarski (budowlany) w ogrodzenia cmentarzy przykościelnych, murów oporowych, granicznych i innych. Najlepszym bodaj przykładem wtórnego umieszczenia zabytku, ze świadomością jego wartości, jest krzyż w Pszennie, w budynku szkoły[25. Umieszczony on został w ściance bocznej (policzku) schodków wejściowych do gmachu szkoły i obramowany cegłą klinkierową, z wyeksponowaniem lica zabytku.]. Pochodzący z tego terenu kamień (zwany łamanym) był powszechnie stosowany nie tylko w budowlach sakralnych. Łatwość pozyskiwania tego surowca preferowała jego użycie w stosunku do wyrobów ceramicznych (cegły). Dlatego nie może dziwić traktowanie prymitywnych rzeźb kamiennych, celowo lub przy zatraceniu ich pierwotnych funkcji, jako materiału budowlanego.
Zabytki przemieszczone i wtórnie wmurowane nie stwarzają szerszej perspektywy badawczej dla prac archeologicznych ani poszukiwań źródłowych – nie ma bowiem pewności, gdzie się pierwotnie znajdowały i jak długą “drogę” przebyły, aby znaleźć się w obecnym miejscu. Innym miejscem pochodzenia kamiennych krzyży, wykorzystywanych wtórnie jako materiał budowlany, mogły być przykościelne cmentarze – przeniesione stamtąd zabytki byłyby więc pierwotnie krzyżami nagrobnymi. Zrozumiałe jest również wtórne wykorzystywanie obrobionych (a więc materiałowo cenniejszych) kamieni z najbliższych okolic, które straciły pierwotną funkcję lub została ona zapomniana, zachowując jednak formę krzyża. Zabytki z Bukowa, Gołaszyc, Grodziszcza, Witoszowa Górnego, Mysłakowa, czy znajdujących się nieopodal omawianego terenu Rogowa Sobóckiego i Piotrowic, mogą być przykładem takiego postępowania. Natomiast w Milikowicach, gdzie krzyż został wmurowany poziomo, niemal przy gruncie, wykorzystano go raczej wyłącznie jako materiał budowlany.
Najciekawszym przykładem kolekcjonerstwa, charakterystycznego dla fascynacji dawniejszą historią w XIX w., a nawet sentymentalnych nurtów końca XVIII w., jest zbiór zabytków zachowany w Wierzbnej. Zespół ten wymaga osobnego przebadania. Rzeźby zgrupowane, rozmieszczone zostały świadomie i według oryginalnego zamysłu. Umieszczenie ich w określonej części parku, w miejscu kontemplacji służącemu refleksji nad przemijaniem, w otoczeniu drzew, na skraju widokowej polany, nie mogło być przypadkowe. Nie jest to jedyny przykład takiego sposobu traktowania tego typu zabytków, natomiast wyjątkowy na omawianym terenie.
Zupełnie inną egzemplifikacją swoistego zbieractwa-kolekcjonerstwa, tym razem nie służącemu celom prywatnym, ale – jak wolno sądzić – dydaktyczno-moralizatorskim jest, odsłonięty niedawno (i na razie powtórnie zakryty) zbiór siedmiu zabytków w murze cmentarza przykościelnego w Pszennie[26. D. Wojtucki, Kamienne krzyże w Pszennie k. Świdnicy, „Pomniki Dawnego Prawa”, z. 1 (maj 2008), s. 42-47; M. Paternoga, H. Rutka, D. Wojtucki, P. Zagała, Pszenno – odkrycie krzyży, „Pomniki Dawnego Prawa”, z. 4 (grudzień 2008), s. 16-27.]. Jego pochodzenie nie jest jasne. Odrzucając na wstępie legendę o wystawieniu dwunastu krzyży w Jagodniku, jako upamiętnienie zabójstwa gości weselnych w tej miejscowości, jako mało wiarygodną i stworzoną raczej post quem dla wyjaśnienia faktu obecności tak dużej ilości kamiennych krzyży w tym miejscu, należałoby rozważyć informację, że pomniki znajdowały się w murze cmentarnym już w 1812 r. Świadczyć to mogło o ich znacznie wcześniejszym umieszczeniu w tym miejscu, skoro już wtedy pierwotna funkcja monumentów została zapomniana. Przy tym warto zauważyć, że początek XIX w. to okres wojen napoleońskich, podczas których śmierć, grabieże itp. były codziennością. Umieszczenie szeregu krzyży w miejscu bardzo widocznym – przy drodze ze Świdnicy do Wrocławia, w murze cmentarza przykościelnego, przy bramie wejściowej – powodowało, że nie można ich było nie zauważyć. Usytuowanie to było optymalne, dopiero rozwój cywilizacyjny sprawił, że poziom przebiegającej obok drogi znacznie się podniósł, zasłaniając monumenty. Trudno przy tym wyrokować o ich pierwotnej funkcji, mogły być krzyżami nagrobnymi z pobliskiego miejsca pochówku, pamiątkowymi, granicznymi. Natomiast ich związek z dawnym prawem wymagałby udowodnienia.
Wreszcie pozostaje kwestia kamiennych krzyży umieszczonych w szczytach kalenic kościołów lub pierwotnie się tam znajdujących. Na Ziemi Świdnickiej spotkać je możemy w Modliszowie i Wirach. Omówiłem tę grupę osobno[27. A. Dobrzyniecki, Kamienne krzyże szczytowe, „Pomniki Dawnego Prawa”, z. 1 (maj 2008), s. 24-28.], ważne są też argumenty przytoczone przez dr Hanulankę[28. D. Hanulanka, op. cit., s. 62-63.], przesądzające o innym przeznaczeniu obiektów, nie mającym nic wspólnego z dawnym prawem. Są to krzyże dekoracyjne, będące elementem wystroju kamieniarskiego świątyni, z powodów ideowych nie mogą być nimi wykorzystane nawet wtórnie rzeźby, “które nosiły piętno zbrodni”[29. Ibidem.].
Problematyczną kwestią są reliefowe przedstawienia umieszczone na zabytkach – pochopnie określane jako narzędzia zbrodni. Na terenie Ziemi Świdnickiej jest ich stosunkowo niewiele[30. Dlatego trudno dociec co miał na myśli A. Scheer (A. Scheer, Krzyże pokutne, op. cit., s. 13) określając, że 1/3 krzyży kamiennych ma tego typu przedstawienia.].
Te najbardziej interesujące na Śląsku posiadają rozbudowane inskrypcje lub przedstawienia figuralne[31. R. Heś, Kamienny krzyż…, op. cit., passim.]. Dość powszechnym jest przedstawienie krzyża. Jest to symbol na tyle popularny, że nie może być wyznacznikiem funkcji pierwotnej zabytku, jak na przykład na pomniku ze Słotwiny. Dr Robert Heś próbował określić pierwotną funkcję zabytków z okolic Oławy i Strzelina jako krzyży granicznych[32. R. Heś, Kamienne krzyże z okolic Strzelina i Oławy znakami granicznymi joannitów?, „Pomniki Dawnego Prawa”, z. 6 (czerwiec 2009), s. 24-35.]. Inne wyobrażenia na tego typu rzeźbach należy traktować ze szczególną starannością i ostrożnością, uwzględniając możliwość XIX-wiecznych przeróbek, interpretacji, działań konserwatorskich itd., także i z tych względów, że ich odczytanie bywa bardzo problematyczne. Ryt na krzyżu w Modliszowie odczytywano dotychczas jako przedstawienie siekiery lub ciupagi. Podczas ostatnich badań pogląd ten został zweryfikowany – okazało się, że mamy do czynienia z wyobrażeniem tasaka[33. R. Heś, M. Paternoga, H. Rutka, D. Wojtucki, Kamienny krzyż…, op. cit., s. 6, 9, przyp. 16, 17, il. 7, 8.].
Dla Ziemi Świdnickiej istotne jest rozważenie kwestii kamienia, znajdującego się na pl. Małgorzaty w Świdnicy i związanej z nim osobliwej legendy propagowanej w tym mieście[34. D. Hanulanka, op. cit., s. 62.].
Powyższe rozważania należy stwierdzić, że nie ma żadnego uzasadnienia dla uznawania krzyży i kapliczek kamiennych, zapewne pochodzących z czasów od XIII w., do co najmniej XVIII w., znajdujących się na terenie Ziemi Świdnickiej (powiatu świdnickiego) za krzyże i kapliczki pojednania, powstałe jako efekt umów kompozytowych (pojednawczych) zgodnie z prawem funkcjonującym w okresie późnego średniowiecza na Śląsku. Z dużym prawdopodobieństwem za pomniki pełniące takie funkcje możemy uznać tylko dwa monumenty. W przypadku wszystkich pozostałych nie posiadamy dostatecznych przesłanek do przypisania im funkcji krzyży pojednania. Udało się ustalić pierwotną rolę kilku rzeźb jako obiektów sepulkralnych, krzyży dekoracyjnych, sakramentariów. Pozostałe pomniki możemy definiować jedynie szerszym określeniem: krzyży, kapliczek kamiennych[35. Określenie: krzyż kamienny przyjmuje najbardziej miarodajna dla polskiej historii sztuki, inwentaryzacyjna seria wydawnicza Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, z ewentualnym doprecyzowaniem: średniowieczny lub zapewne średniowieczny, nazewnictwo takie jest konsekwentnie używane w T. IV (Województwo Wrocławskie), z. 1 -3, red. J. Pokora i M. Zlat, Warszawa 1983-1997.]. Zabytki pochodzić mogą, podobnie jak wyobrażenia na nich, tak z okresu średniowiecza, czasów nowożytnych, jak i z XIX w.
Dalsze badania, zwłaszcza źródłowe i archeologiczne, być może pomogą lepiej poznać historię tych niezwykle ciekawych zabytków.
Arkadiusz Dobrzyniecki