Dawna Góra Szubieniczna (niem. Galgenberg) wznosi się na północny-wschód od miasta przy trakcie z Żagania do Nowogrodu Bobrzańskiego. Po zburzeniu szubienicy, zapewne na początku XIX w., nazwę wzniesienia zmieniono na Burghügel (Burgberg), która to po translacji na j. polski – Wzgórze Zamkowe – służy do dziś.
Wiosną 2002 r. Zdzisław Tyrcz z Żagania na skłonie wzniesienia potwierdził istnienie najpewniej fundamentów żagańskiej szubienicy. Badania powierzchniowe przeprowadzone w tym samym roku, w miejscu odkrycia doprowadziły do odnalezienia fragmentów ceramiki i kości ludzkich, w tym jeden krąg z odcinka lędźwiowego, najprawdopodobniej pierwszy lub drugi. Pomiar widocznych na powierzchni murów jest trudny ze względu na ich stan zachowania. Orientacyjnie tworzą one czworokąt (kwadrat) o boku około 650 cm. Grubość waha się w przedziale 85-90 cm. Już wcześniej relikty szubienicy znane były przedwojennemu śląskiemu badaczowi pomników dawnego prawa Maxowi Hellmichowi, który zwrócił na nie uwagę w jednym ze swoich artykułów.
Miejsce straceń w Żaganiu wielokrotnie wykorzystywano zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Pierwsze, potwierdzone wzmianki źródłowe na temat egzekucji na tym placu kaźni znamy już z drugiej połowy XVI stulecia. Wykonano tutaj wyroki m.in. za podpalenia i morderstwa (w grudniu 1559 i 1577 r.), za fałszerstwo (1572), zabójstwo (październik 1614 r.). Chyba najbardziej znana egzekucja odbyła się w tym miejscu w 1575 lub 1576 r., kiedy stracono wielokrotnego mordercę nazywanego Pusch-Peter. Wpierw odcięto mu prawicę, następnie jego ciało rwano rozżarzonymi cęgami, po czym skazańca wleczono na miejsce kaźni do szubienicy, gdzie nabito go na pal. Wieści o niej rozeszły się szerokim echem po Śląsku, co skrupulatnie odnotowali kronikarze. Dzięki zapiskom w księgach metrykalnych wiemy też, że w maju 1690 r. stracono dwóch złodziei, pierwszego zgładzono mieczem, drugiego przy pomocy stryczka. Niecały rok później, 18 marca 1691 r. pozbawiono życia pewną kobietę skazaną za zabójstwo dziecka, której katem był najpewniej mistrz Bergmann, zmarły w lutym 1692 r. Z kolei dnia 10 stycznia 1705 r. stracono tutaj dwóch złodziei kościelnych. Pierwszy z nich został ścięty mieczem i położony na kole, drugiego łamano kołem egzekucyjnym “od góry”.
Żagańska szubienicy z racji częstego użytkowania wymagała napraw. Taką renowację tego śmiercionośnego urządzenia przeprowadzono 6 kwietnia 1728 r. Wówczas marsz specjalnego pochodu z miasta do szubienicy odbył się w ustalonej kolejności, a uczestniczyło w nim niemal dziewięćdziesięciu ludzi. Dodatkowo przed pochodem niesiono sztandar, a podczas remontu straż przy szubienicy stale pełniło czterdzieści osób. Jej renowacja nie została zlecona przypadkowo, ponieważ już trzy dni później (9 kwietnia) zawiśli na jej belkach dwaj złodzieje, niejaki Adam Ackermann i Christoph Gliemann.
Warto nadmienić, że osobne miejsce straceń posiadali żagańscy Kanonicy Regularni. Dnia 10 grudnia 1728 r. Praska Izba Apelacyjna podtrzymała wydany przez ich ławników werdykt wobec Augustyna Gerlacha. Miał on zostać powieszony, co wyegzekwowano zapewne w przeciągu kilka tygodni od daty wystawienia orzeczenia. Niestety do teraz nie udało się ustalić, gdzie miejsce wykonania wyroków mogło się znajdować. Należy sądzić, że zwyczajowo jednak było ulokowane w innym miejscu, niż murowana miejska szubienica.
Być może w nieodległej przyszłości żagańskie miejsce straceń wraz z domniemanymi reliktami szubienicy doczeka się kompleksowych badań archeologicznych, które zapewne przyniosą kolejne znaleziska związane z funkcjonującym tutaj placem, na którym eliminowane w majestacie prawa miejscowych przestępców.
Daniel Wojtucki