W dniach 26 kwietnia – 4 maja 2014 r. udało się szerzej przebadać drugie miejsce straceń z szubienicą odkryte podczas marcowych prac sondażowych w Jeleniej Górze. W pracach udział wzięli członkowie Stowarzyszenia Ochrony i Badań Zabytków Prawa oraz studenci-wolontariusze z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Wykop o wymiarach 6×10 m objął swoim zasięgiem prawie całe pozostałości szubienicy mającej średnicę blisko 650 cm. Murowana konstrukcja została niemalże całkowicie rozebrana dla odzysku materiału wiosną 1836 r., także z oryginalnego fundamentu zachował się tylko odcinek niespełna metrowej długości. Pozostały przebieg muru cembrowiny był czytelny w postaci negatywu wypełnionego gruzem. W trakcie prac udało się przebadać warstwę rozbiórkową zawierającą liczne zabytki i kości oraz warstwę użytkową, która odłożyła się wewnątrz szubienicy. Wystąpiły w niej liczne fragmenty dachówek, kości i innych zabytków ruchomych. W ich składzie przeważały fragmenty ceramiki (również luksusowej!), butelek, liczne odłamki fajek, skałka karabinowa, guzik z brązu oraz gwoździe pochodzące z drewnianych elementów szubienicy (belek, drzwi). Kości zwierzęce obecne we wszystkich badanych nawarstwieniach wystąpiły nadspodziewanie licznie. Nigdzie wcześniej podczas badań miejsc straceń w Polsce nie odkryto ich w takiej ilości. Wiele z nich nosiło wyraźne ślady chorób, schorzeń czy urazów. Potwierdzono, że rakarnia w tym miejscu funkcjonowała razem z miejscem straceń. Stan tych kości może poświadczać, że trafiały tu sztuki stare, schorowane i nienadające się z innych względów do konsumpcji. Wiele z kości nosiło ślady przepalenia, co sugeruje, że rakarnia bywała okresowo przepełniona a nadmiar szczątków spalano. Materiał zostanie poddany ekspertyzie archeozoologicznej. Zdziwienie budzi brak kości ludzkich. Jak dotąd nie udało się jednak odnaleźć przesłanek, że przy szubienicy odbyły się jakiekolwiek egzekucje. Być może urządzenie pełniło charakter tylko prewencyjny, choć jest to mało prawdopodobne. Przypomnijmy, że okres w którym wybudowano szubienicę był czasem postępujących zmian w sądownictwie i egzekucje odbywały się sporadycznie. Liczny materiał zabytkowy, w tym fajki, może świadczyć o tym, że na terenie rakarni i zarazem miejsca straceń panował ożywiony ruch. Zapewne w głównej mierze jego uczestnikami byli pachołkowie, którzy zwozili zwierzęta z pobliskiego miasta. Przypuszczalnie na miejscu odbywało się również skórowanie niektórych sztuk.
Równolegle z pracami archeologicznymi przeprowadzono w miejscowym archiwum kwerendę źródłową. Dzięki niej udało się odnaleźć liczne dokumenty związane z funkcjonowaniem badanej szubienicy, w tym szczegółowy kosztorys z jej wzniesienia, który wyniósł ponad 76 talarów. Wiadomo z nich również, że do wzniesienia nowej szubienicy użyto materiały (przede wszystkim kamienie) pozyskane z rozbiórki w listopadzie 1778 r. starej miejskiej szubienicy stojącej dotychczas na Szubienicznej Górze (obecnie Wzgórze Kościuszki). Zalicza się do nich także unikalny protokół, gdzie szczegółowo opisano proces wyznaczania granicy wokół nowego miejsca straceń. Obchód granicy i miejsce gdzie miała stanąć szubienica zostały wymierzone od wielkiego głazu, który znajduje się na stanowisku do dzisiaj. Jest na tyle charakterystyczny, że jego identyfikacja nie nastręczała wielkich trudności. Oprócz niego wzdłuż przebiegu granicy, w różnych miejscach, wkopano 12 kamiennych słupków z rytem krzyża, z których do dzisiaj zachował się tylko jeden. Wśród innych dokumentów trafił się protokół z licytacji materiału rozbiórkowego pochodzącego z urządzenia. W pismach odnalazła się również dokładna data wmurowania kamienia węgielnego pod fundamenty szubienicy, której rocznica przypadła na termin badań archeologicznych – 29 kwietnia 1779 r. Po zakończeniu wszelkich prac klucze do nowej szubienicy przekazano katu, wówczas był nim Johann Carl Birko.
[tube]https://www.youtube.com/watch?v=898teZy1VRw[/tube]
Paweł Duma, Daniel Wojtucki