Nie ma na Dolnym Śląsku drugiej takiej grupy zabytków, która wzbudzałaby tak duże zainteresowanie jak kamienne krzyże, zwane potocznie krzyżami pojednania lub pokutnymi. Obiekty te, stają głównie na poboczach dróg, skrajach lasów, na polach i łąkach oraz w trudno dostępnych miejscach. Do dnia dzisiejszego zachowało się na obszarze miasta Świebodzice i w jego najbliższych okolicach kilkadziesiąt pomników tego rodzaju, co sprawia, iż region ten uznawany jest za przodujący pod tym względem w skali całego kraju (głównie powiat świdnicki, na terenie którego zachowało się około kilkadziesiąt obiektów).
Kamienne krzyże pełniły w przeszłości rozmaite funkcje. Fundowano krzyże nagrobne i dziękczynne, a także pamiątkowe oraz graniczne. Niektóre z nich wznoszono przeciw zarazie (tzw. krzyże choleryczne) oraz na pamiątkę znaczących wydarzeń. Wśród nich znajdziemy też tzw. krzyże pojednania[1. Swoją nazwę przyjęły z języka niemieckiego, od słowa Sühne oznaczającego pojednanie lub pokutę.], stawiane od czasów średniowiecza na pamiątkę popełnionych zbrodni.
Zwyczaj stawiania krzyży, kapliczek, Marterów, dotarł na śląską ziemię z Europy Zachodniej zapewne już w XIII stuleciu. Wówczas to, wraz z procesem kolonizacji na prawie niemieckim, napłynęły również do nas obce wzorce rozstrzygania sporów dotyczących winy i kary. Zwyczaj stawiania symboli pojednania i zadośćuczynienia trwał nieprzerwanie na dolnośląskiej ziemi przez kilkaset lat. Jego częściowe ograniczenie wprowadziło ustanowienie nowego kodeksu karnego (Constitutio Criminalis Carolina), ogłoszonego w 1532 r. przez cesarza Karola V. Do dnia dzisiejszego zachowało się wiele ugód kompozycyjnych (compositio) z XIV-XVII stulecia, które świadczą o głęboko zakorzenionej tradycji w procesie zawierania aktów pojednania między zwaśnionymi stronami.
Wprowadzenie nowego prawa okazało się być dość znaczącym czynnikiem w stosunkach społecznych i kulturowych, jakie wówczas zachodziły na terenie średniowiecznego Śląska. Przede wszystkim udało się ograniczyć brutalne prawo zemsty rodowej, stosowanej w przypadku zabójstwa członka rodu i zastąpienia jej ugodą pomiędzy zwaśnionymi stronami. W jednym z dokumentów zapisano bowiem, że: kto zabije umyślnie, wedle prawa ma być karany. Kto zabije przygodnie, że jawne to będzie, gardła tracić nie powinien, tylko zapłacić. Rodzina zabitego tworzyła solidarny związek rodowy, który miał za zadanie ścigać zabójcę. Z drugiej strony mężobójca zasłaniał się swoimi krewnymi, co prowadziło do powstania konfliktu między dwoma zwaśnionymi stronami i niejednokrotnie kończyło się krwawą zemstą. Dlatego też, idąc za przykładem zachodnioeuropejskich społeczeństw, dążono do ograniczenia krwawego rozrachunku i zastąpienia go pojednaniem obu stron. Zabójca zawierał ugodę kompozycyjną z rodziną ofiary, jeśli ta wyraziła taką wolę. Sprawca zbrodniczego, ale jak uważano przypadkowego, popełnionego w gniewie czynu zobligowany był do stosownego zadośćuczynienia, którego rodzaj i wymiar ustalali jednacze przed sądem, przed którym spotkał się zabójca z bliskimi zabitego. Warto tu również wspomnieć, że dawne procesy sądowe tego typu miały nieco odmienny charakter od dzisiejszych. Stanowiły one zazwyczaj rodzaj prywatnej ugody zawieranej przez zainteresowane strony w obecności dostojników świeckich czy też przedstawicieli lokalnej społeczności.
Dokładne datowanie krzyży kamiennych występujących w okolicach Świebodzic jest dzisiaj niemożliwe z powodu braku jakichkolwiek dokumentów i przesłanek na ich temat. Do ich wykonania użyto materiału miejscowego, tj. granitu, zlepieńca czy piaskowca. Wszystkie krzyże z obszaru Świebodzic są wykonane z jednolitego kamiennego bloku. Zabytki te posiadają chropowatą, nie do końca obrobioną powierzchnię, mają nierówne ramiona i zróżnicowane kształty. Oczywiście nie wszystkie symbole pojednania z obszaru Dolnego Śląska wykonane były z kamienia. W ugodach nakazano też wykonanie pomników z innych materiałów (np. drewna, cegły czy żelaza). Oczywiście autorami kamiennych pomników byli zazwyczaj wykwalifikowani kamieniarze lub warsztaty kamieniarskie, które na prośbę zainteresowanego i na jego koszt (tj. sprawcy zbrodni) wykonywali zleconą im pracę.
Niekiedy na zachowanych krzyżach można spotkać wyryte narzędzia, np. widły, miecze, kusze, łuki, sztylety, noże itp. Interpretacja ich znaczenia obecnie jest dwojaka. Niektórzy twierdzą, że są to narzędzia zbrodni, inni z kolei, że przedmioty te, to atrybuty wiążące się z zawodem ofiary. Pomniki pojednania są również dowodem na to, iż za dokonane mężobójstwo nie karano wówczas jedynie „na gardle”, lecz darowano sprawcy życie, w zamian za szereg zobowiązań względem strony bolejącej. Musiał on m. in. wypłacić rodzinie zabitego wysoką kwotę, tzw. „główszczyznę” (czyli odpowiednią kwotę za głowę zabitego). Poza tym mężobójca był zobowiązany niekiedy do pokrycia kosztów pogrzebu zabitego, a także koszty rozprawy sądowej. Sprawca zobligowany był niekiedy do odbycia pielgrzymki pokutnej do jednego z ówczesnych miejsc świętych (Rzymu, Akwizgranu, czy Wilsnack) oraz o wniesienie określonej darowizny na rzecz Kościoła (np. zamówić wyznaczoną wyrokiem sądu ilość mszy za duszę zabitego, czy też podarować określoną ilość wosku). W końcu na miejscu zbrodni lub innym wskazanym przez bliskich zabitego, bądź sąd, zabójca miał wystawić pomnik pojednania ku pamięci zmarłego i symbol aktu skutecznego pojednania.
Na terenie miasta Świebodzice zachowało się do dziś kilka krzyży. Największa ich ilość (trzy egzemplarze) znajduje się na obszarze dawnej wsi Ciernie (obecnie dzielnica Świebodzic). Pierwszy z nich, typu maltańskiego, wolno stojący na terenie posesji nr 40, posiada wymiary 109x69x38 cm. Został wykonany ze zlepieńca czyli grubo okruchowej, litej skały osadowej. Obiekt ten był już opisywany w 1923 r. w dziele pt.: Steinerne Zeugen mittelalterlichen Rechtes in Schlesien, autorstwa niemieckiego geodety i pioniera badań nad krzyżami – Maxa Hellmicha (1867-1937). Drugi krzyż z terenu Cierni jest wmurowany na lewo od wejścia do gospodarstwa nr 39, przy bocznej drodze biegnącej równolegle, nieco na północ od drogi głównej. Został wykonany z piaskowca. Posiada wymiary 74x54x? – cm i jest typu łacińskiego. Chyba najbardziej doświadczony przez los jest trzeci z krzyży, który usytuowany jest kilkadziesiąt metrów od mostu na rzece Pełcznicy w północno-wschodniej części Cierni (obok posesji nr 92). Dawnej zabytek ten był złamany i leżał obok drzewa. W 1975 r. podjęto próbę jego trwałego usadowienia. Niestety, po kilku latach został ponownie przewrócony (1979 r.). Dopiero w lutym 1980 r. udało się trwale złączyć krzyż za pomocą cementu. Obiekt ten został opisywany w 1923 r. przez Hellmicha. Wykonany jest ze zlepieńca o wymiarach 89x56x26 cm. Kolejny z krzyży znajduje się na obrzeżach Świebodzic, po południowej stronie drogi do Świdnicy, koło ogródków działkowych, za stacją benzynową ORLEN. Jest to zabytek wolno stojący typu łacińskiego. Wykonany ze zlepieńca. Posiada wymiary 121x95x26 cm. Pomnik ten był już opisywany w 1910 r. w artykule: Alte Steinkreuze in Schlesien, autorstwa Paula Kutzera. Podanie głosi, że krzyż ten powstał w wyniku kłótni dwóch młodzieńców, postrzygaczy owiec, którzy posprzeczali się o pewną niewiastę, w wyniku czego jeden z nich został śmiertelnie ugodzony nożycami. W podaniu tym może być źdźbło prawdy, gdyż w momencie odkopywania krzyża na pobliskim polu odkryto również przy nim nożyce do strzyżenia owiec.
Na terenie Świebodzic (w obrębie dzielnicy Pełcznica) znajdował się niegdyś piąty obiekt tego rodzaju, który obecnie uważany jest za zaginiony. Był to krzyż stojący przy drodze do zamku Książ, około 250 m przed trzema stawami. Obiekt ten był opisywany już w 1910 r. w dziele wspomnianego wyżej Kutzera, jako krzyż rozbity na kawałki. Niedługo potem zastąpiony został kopią, która zaginęła. Fotografia kopii tego krzyża, pochodząca z lat 30. XX w., możemy oglądać w Muzeum Okręgowym w pobliskim Wałbrzychu.
Nadesłał: Rafał Wietrzyński